• Zofia Solarzowa, nasza patronka

        • Zofia Solarzowa

           

          Motto życia:

           

          „To jest naszym ideałem, dążenie do ideału...”

           

            

           

           

          Biografia

           

          Urodziła się 8 lutego 1902 r. w Odessie. Wychowywała na Mazowszu we wsi Miąse, w majątku Marii i Władysława Feliksa Symonowiczów. Trafiła tam jako osierocone, półtoraroczne dziecko dalekich krewnych, które przybrani rodzice pokochali jak własne. Była wszechstronnie utalentowana, wychowana w tradycjach patriotycznych i demokratycznych, od najmłodszych lat uczestniczyła w życiu kulturalnym i oświatowym polskiej wsi.

           

          Przybrani rodzice

           

          Maria Symonowiczowa była inteligentną, piękną kobietą o twórczej i bogatej osobowości. Domownicy, rodzina oraz przebywający często w majątku goście  uwielbiali ją. Władysław Symonowicz uchodził w oczach innych za człowieka pozostającego w cieniu Marii. Był niezawodnym realizatorem wielu projektów swojej żony. Słowem cichy, pracowity i gościnny gospodarz. Wieczorami czytywał dzieła polskich twórców literatury, zyskując coraz więcej słuchaczy.

                                                                                                                             Przybrani rodzice (od prawej)

           

          Ważną rolę w życiu Zofii Solarzowej odegrała ciocia Lena, czyli Helena Kryńska. Gdy Maria Symonowicz opuściła Miąse, praktycznie przejęła obowiązki przybranej mamy zdezorientowanej dziewczynki. Była to kobieta pracowita, posiadająca pasję organizatorską, surowa wobec siebie i wszystkich, z którymi współdziałała. Dzięki cioci Zosia miała swój dziecięcy świat. Często odwiedzała ludzi z czworaków, bawiła się z chłopskimi dziećmi, uczestniczyła w nabożeństwach. Jeden z jej pokoi rodzice przeznaczyli na „klasę”. Troska rodziców i cioci Leny dotyczyła głównie jej umysłowego i duchowego rozwoju, kształtowania jej charakteru, przepojenia zasadami i ideałami ich środowiska. Konsekwentnie zaszczepiano w niej prawość i miłość do ludzi, patriotyzm i oddanie się ludowi, oczywiście przekazując to w sposób dostępny dziecku.

          Do dwunastego roku życia nazywała się Zofia Symonowicz i jak sama napisała w swym pamiętniku, była najszczęśliwszym dzieckiem. Choć w niezwykłych okolicznościach spotkała się po latach z rodzoną matką, pozostała w przybranym domu rodzinnym. Zmiana, jaka zaszła wtedy w jej życiu, ograniczyła się tylko do nazwiska. Odtąd nazywała się Michałowska.

           

          W majątku państwa Symonowiczów

           

          Dwór ten dawniej był miejscem spotkań sławnych, wykształconych działaczy kultury i środowisk twórczych. Znanymi postaciami, które zaszczycały swoją obecnością dawnych dziedziców byli: Stefan Żeromski, córka Marii Konopnickiej - Zofia Mickiewiczowa, Tadeusz Miciński, Józef Kotarbiński i wielu innych artystów.

          Jak później wspominała bohaterka - życie w Miąsem było zbyt piękne, by mogło trwać długo. Po odejściu Marii Symonowicz przyszły kłopoty finansowe i zapadła decyzja o sprzedaży majątku w Miąsem. Zofia pożegnała z wielkim żalem swoich bliskich i wyjechała do Kielc. Osiadła w uroczym folwarku we wsi Zalesie na sandomierskiej ziemi. Jednak przez cały czas Zofia tęskniła za Miąsem.

           

          „W Miąsem pachniały sosny i łubiny, w zalesiu pszenice i macierzanki, miodne zioła i rozgrzane słońcem pola. W Miąsem pozostały łąki, las i ogrody pełne lip, alejek, krętych dróg, rzeczka spięta klamrami mostków, stawy z łódkami i wysepkami porosłymi paprocią, brzęk pszczół, źródło z ożywczą wodą…

          W Miąsem zostało dwanaście pokoi, kuchnia, garderoby, kaplica dworska, wielkie podwórza i gumna, klomby, kwietniki, ludne otoczenie, wszystko duże, liczne i zamożne. To wszystko żyło w pamięci i wypełniało wyobraźnię, wzruszało i kształtowało w jakiś sposób osobowość dziecka.”- napisała w swoim pamiętniku Zofia Solarzowa.

           

          Młodość Zofii Solarzowej

           

          Ciocia Lena podjęła decyzję o wyjeździe Zofii na nauki do Warszawy, a później uczyła się ona w Zakopanem. Tęskniła za Miąsem, ale z czasem szkoła pochłonęła jej uwagę i stała się nowym, ciekawym światem. Uczyła się pilnie na pensji u pani Walickiej. Wszyscy ludzie wielkiego intelektu, serca i charakteru, których kochała, cenili i podziwiali w niej tęsknotę do idealnej równości wśród ludzi.

           

          Prawie jednocześnie z przekroczeniem progów nowej szkoły Zofia włączyła się w nurt ruchu młodzieży wiejskiej. Jako szesnastoletnia dziewczyna, członkini koła Młodzieży Wiejskiej zorganizowała dożynki z młodzieżą w Górach Wysokich, a w programie uroczystości było wiele jej pomysłów.

           

          Z jasną, wyraźną intencją służenia polskiej wsi wstąpiła do harcerstwa. Wtedy urzeczywistniły się jej młodzieńcze tęsknoty. Umocniła w sobie takie wartości jak odpowiedzialność za pracę, uczynność, prawdomówność, czujność na potrzeby ludzi.

           

          Dzieło życia

           

          Dorosłe życie Zofii Solarzowej rozpoczęło się w 1923 r. w Żeńskiej Szkole Rolniczej na Gołotczyźnie, gdzie podjęła swoją pierwszą samodzielną pracę jako praktykanta - nauczycielka przedmiotów ogólnych. W 1924 r. stała się pełnoprawną nauczycielką. wtedy też nadszedł czas na realizację marzeń o teatrze. Nazywała go „Teatrem ludowym”. Pragnęła rozbudzić na wsi dawną sztukę tworzenia. Chciała, aby „ludzie śpiewali o tym, czym żyją, ale w stylu wytworzonym przez ojców i dziadków, dla których natchnieniem twórczości była praca, przyroda, rodzina i gromada”. Wiedziała, że w jej pracy chodzi o kulturę obyczajów, o mądrość życiową                 i jedność wśród ludzi. Jej dzieło życia zostało rozpoczęte.

           

          W listopadzie 1924 r. przyjęła propozycję pionierskiej pracy na pierwszym Uniwersytecie Ludowym w Polsce. Kolejny raz w życiu wyruszyła w nieznane. Już  w pierwszych godzinach pobytu w Szycach, usłyszała o doktorze Ignacym Solarzu. Okazało się, że oboje mieli wspólny świat wiary, umiłowań, wiedzy o człowieku i tęsknotę do wspólnego doskonalenia  się z ludźmi. W 1925 r. stanęli na ślubnym kobiercu.

           

           

          Od tej pory razem prowadzili Uniwersytet Ludowy w Szycach, a później w Gaci Przeworskiej. Dokonali twórczej adaptacji na polski grunt wzorów duńskich. W codziennym trudzie szukali wspólnie dróg i metod, aby wywołać ludziach ze wsi samoświadomość, poczucie wartości, podnieść ich zaniżoną godność, wywołać wiarę w siebie, uaktywnić siły wsi. Chłopi mieli stać się twórcami wartości ideowych, moralnych i gospodarczych.

           

          W 1931 r. na skutek „niebezpiecznego” dla rządu kursu wychowawczego Uniwersytet Ludowy w Szycach został zamknięty, a sami Solarzowie dla wychowanków WUL stali się „Chrzestnymi”. Później przeżyli kolejny cios - śmierć Jagusi - jedynej córeczki. W ich życiu nastał czas smutku i rozpaczy. W tym czasie ogromną pomocą i wsparciem okazali się przyjaciele i kursanci.

           

           

          W 1932 r. Zofia Solarzowa z rodziną przeprowadziła się do Gaci Przeworskiej, gdzie otworzyła Uniwersytet Ludowy. Wspólnie z wychowankami szła ku „Wiciom” trudną drogą samodzielności, która doprowadziła ich do Stronnictwa Ludowego i wybudowania „Gackiej Górki”. Zofia Solarzowa podjęła wyzwanie. Jej sprawdzonym sposobem oddziaływania wychowawczego stał się teatr. Z zapałem układała pieśni, przyśpiewki, całe inscenizacje. Witała nimi gości odwiedzających uniwersytet. Wyjeżdżała również z występami gackiego teatru do wielu wsi i miast w Polsce.

           

          W okresie wojny i okupacji włączyła się do pracy konspiracyjnej. Z oddaniem udzielała się w Ludowym Związku Kobiet, na kursie sanitarnym Zielonego Krzyża i na kursach oświatowych. Napisała hymn Batalionów Chłopskich. Cały czas jednak zatroskana była o życie męża. Kuratorium Szkolne w Rzeszowie powierzyło jej prowadzenie kursów dla przedszkolanek. Zofia Solarzowa nie doczekała się powrotu męża z wojny. Świadoma odpowiedzialności wyruszyła do Łodzi, gdzie rozpoczęła nowy rozdział życia.

           

           

          W Brusie koło Łodzi została kierowniczką Uniwersytetu Ludowego o kierunku teatralnym. Każdy kurs był jednocześnie zespołem teatralnym. Występy słuchaczy tego uniwersytetu uświetniały uroczystości państwowe, święta ludowe i zjazdy. W krótkim czasie została członkiem Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego. Znowu w swojej działalności napotkała „zatrzaśnięte drzwi”, bowiem podjęto decyzję o likwidacji Uniwersytetów Ludowych.

          Po roku pracy w Ministerstwie Kultury i Sztuki, rozgoryczona własną niemocą, obrała kurs na Podhale. Zamieszkała w Dunajcu i oddała się pracy. Założyła zespół „Biały Dunajec”, a później Ognisko Muzyki Góralskiej. W tym czasie najważniejsza stała się dla niej praca wychowawcza i społeczna, której głównym celem było rozwiązywanie problemów środowiska wiejskiego. Do tego celu prowadziły pieśni, inscenizacje i teatr.

           

          Zespół artystyczny „Biały Dunajec”

           

          W 1972 r. wyszła z inicjatywą założenia w warszawskiej Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego zespołu ludowego, kultywującego tradycję i obrzędy wsi polskiej. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W marcu 1973 r. odbył się premierowy występ zespołu „Promni”, którym Solarzowa kierowała do 1975 r., a współpracowała do końca życia. Członkowie zespołu nazywali ją „Babulą”. 

           

          W 1986 r. Zofia Solarzowa odwiedziła Miąse i przemówiła do mieszkańców podczas uroczystości otwarcia biblioteki, wspominając swoje dzieciństwo.

           

          Zofia Solarzowa zmarła 22 stycznia 1988 r. Jej pomnik nagrobny, który jest także symbolicznym grobem Ignacego Solarza, znajduje się w Alei Zasłużonych na Powązkach Wojskowych. Ufundowany został przez Wiciarzy, wychowanków UL Szyc, Gaci, Brusu.

          Odeszła w 60-tą rocznicę powstania ruchu wiciowego. NIEZASTĄPIONA.

           

           

          Pasją jej bogatego, twórczego i bardzo pracowitego życia było łączenie i wychowywanie ludzi poprzez żywe słowo i wspólne przeżycia artystyczne związane przede wszystkim z pieśnią. Miała wspaniały dar słowa, dzięki któremu swoje myśli wypowiadała jasno, prosto i pięknie, stwarzając wśród słuchających klimat zaciekawienia i zaufania. Do ostatnich chwil swego życia była niezawodnym łącznikiem pomiędzy dawnym i nowym pokoleniem młodzieży wiejskiej, któremu wiernie i do końca służyła radą i pomocą.

           

           

           

    • Kontakty

      • Zespół Szkół im. Zofii Solarzowej w Miąsem
      • tel. (029) 757 30 50
      • ul. Kardynała Wyszyńskiego 44
        05-240 Miąse
        Poland
      • PONIEDZIAŁEK 8.00 - 16:00
        WTOREK 8.00 - 17:00
        ŚRODA 8.00 - 16:00
        CZWARTEK 8.00 - 16:00
        PIĄTEK 8.00- 15:00
    • Logowanie